niedziela, 26 czerwca 2016

Co warto przeczytać? #15


Cześć! Właśnie czytacie setny post na moim blogu, a co w nim?
Druga cześć cyklu "Starter", czyli "Ender" Lissy Price. Jeśli nie czytaliście pierwszej części lub chcecie dowiedzieć się o czym dokładnie jest ta seria, odsyłam Was TUTAJ :). Obiecałam, że po maturze pojawi się opis tej książki, więc jest. Zapraszam! :)

Po ciężkich przeżyciach Callie nie ciszy się za długo spokojem, dostatkiem i towarzystwem Michaela oraz braciszka. Helena zapisała jej połowę swojego majątku, od teraz nie muszą martwić się o jedzenie, czy niepożądanych gości. Dziewczyna nie może jednak zaznać spokoju. Nie pomagają jej w tym głosy, które słyszy przez swojego neurochipa oraz sprawa Blake'a, który zupełnie nic nie pamięta. Podczas zakupów Callie jest świadkiem bezwzględności Starego Człowieka, który wykorzystuje chip bezbronnej i niewinnej dziewczyny. Przejmuje jej ciało i wysadza ją wśród rodzin, dzieci.. Od tego momentu jest tylko gorzej. Callie wie, że to może stać się wszystkim, np. Tylerowi. Postanawia zgodzić się na warunki Starego Człowieka, ale kiedy jedzie na spotkanie z nim, zostaje porwana. Nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać. Call ma możliwość pomóc innym Metalom, ale jak się później okazuje nie tylko Stary Człowiek widzi korzyści w wypożyczaniu ciał. A co do tego wszystkiego ma tata rodzeństwa?

Myślę, że zdradziłam Wam już dość fabuły. Ta część jest o kilkadziesiąt stron krótsza od poprzedniej i może dlatego przeczytałam ją szybciej, a może dlatego, że ta część wciągnęła mnie od samego początku. Tak to zazwyczaj jest przy kolejnych częściach, ponieważ jesteśmy ciekawi co dalej. Autorka intryguje nas od pierwszego momentu, zwroty akcji, nieprzeciętne sytuacje i rozwiązania, a przede wszystkim chęć poznania prawdy i dowiedzenia się kim jest Stary Człowiek, sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem.

Nie zabrakło w tej części także romantycznych sytuacji, aczkolwiek były one dość specyficzne. Obok Michaela i Blake'a pojawia się kolejny dżentelmen, a to chyba za dużo jak na jedną dziewczynę?

W tej części Callie bardzo przypominała mi Tris z serii "Niezgodna". Obie dziewczyny były wyjątkowe, dlatego stały się obiektem zainteresowań. Callie mimo tego, że ma chipa, tak jak inni Metale i nie może kontrolować swoich ruchów podczas wypożyczeń, zachowuje swoją świadomość. Tris także wyróżniała się wśród swoich, była niezgodna w 100%, dlatego przez jakiś czas stanowiła obiekt badań i eksperymentów.

Książka wciągająca i ciekawa. Przynosi odpowiedź na nurtujące nas po pierwszej części pytania. Jak dla mnie udana kontynuacja, także polecam Wam te serię po raz kolejny. Przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy lubią książki młodzieżowe. Do takiego zakończenia łatwo jest dopisać kolejną część, więc kto wie? Może autorka jeszcze nie raz nas zaskoczy :)!
Trzymajcie się!


środa, 22 czerwca 2016

Książkowe LBA :)


Heeej Wam! :)

Powoli zaczynają się przygotowania do moich wyjazdów, mam nadzieję, że przywiozę trochę zdjęć na bloga. Dzisiaj postanowiłam odpowiedzieć na kilka pytań. Zostałam nominowana jakiś czas temu do LBA przez dwie dziewczyny, ale wybrałam pytania z tego bloga, ponieważ dotyczą książek i moim zdaniem są bardziej interesujące. Za obie nominacje dziękuję, a zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z odpowiedziami.

PYTANIE NR 1 
Jak zaczęła się Twoja przygoda z czytaniem?
Szczerze mówiąc, to chyba od dziecka się tym interesowałam. Nawet nie wiem kiedy dokładnie się to zaczęło. Bardzo lubiłam czytać, dlatego dostawałam książki czy to na urodziny, czy na święta i tak już zostało :).

PYTANIE NR 2
Czy jest książka na której płakałaś?
Oczywiście. Mi dużo nie trzeba. Na pewno na "Wiernej", gdy Tobias został sam i na wielu scenach z różnych części "Harrego Pottera".

PYTANIE NR 3 
E-book czy książka papierowa? Dlaczego?
Bez dwóch zdań książka papierowa. Dlaczego? Nie wiem, chyba dlatego, że nie lubię "iść z duchem czasu". Myślę, że e-book nie dałby mi tyle radości i satysfakcji, gdy po przeczytaniu powieści ląduje ona na mojej biblioteczce :).

PYTANIE NR 4
Jak najczęściej wybierasz książki?
Sugeruję się opiniami innych, opisami i oczywiście gatunkami.

PYTANIE NR 5
Twoja ulubiona ekranizacja książki.
"Trzy metry nad niebem", lubię też oczywiście HP, ale.. trochę dużo tam zmienili..


PYTANIE NR 6 
Książki najczęściej kupujesz, wypożyczasz w bibliotece czy pożyczasz od przyjaciół?
Kiedyś najczęściej wypożyczałam, a teraz chyba najczęściej je dostaję, ewentualnie kupuję, bo od jakiegoś czasu lubię postawić sobie na półce to, co przeczytałam. Od przyjaciół pożyczam rzadko, ale zdarza się :).

PYTANIE NR 7
Czy dbasz o swoje książki?
Oczywiście, mają swoje miejsce na biblioteczce, a podczas czytania staram się nie jeść, za bardzo ich nie wyginać itd.

PYTANIE NR 8
Czy zamierzasz zabrać książki na wyjazdy wakacyjne, jeśli tak to jakie?
No pewnie! Wszędzie zabieram ze sobą książki. Jeszcze zobaczymy, ale na dłuższe wyjazdy chyba wezmę serię Dotyk Julii, może także Delirium lub Rywalki, a na te jedno-dwudniowe książki uzupełniające, których jeszcze nie przeczytałam, jak np. "Cztery". Tak planuję.



PYTANIE NR 9
Skąd wziął się pomysł na bloga? Co było inspiracją?
Chciałam mieć w internecie miejsce, gdzie będę mogła m.in. dodawać zdjęcia przeze mnie zrobione, opisywać książki, polecać innym filmy, ponieważ zawsze zadawałam sobie pytanie "Co warto obejrzeć?". Nie ukrywam, że zainspirowała mnie jedna osoba, dość znana, ale nie powiem kto :).

PYTANIE NR 10
Gdybyś miała napisać książkę, jaki byłby to gatunek?
Hmm.. nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale coś czuję, że mógłby to być romans..


 Mam nadzieję, że miło się Wam czytało, do następnego :). 
Źródło zdjęć - grafika google. 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Co warto obejrzeć? 32


Cześć! Kolejna komedia? Czemu nie! Mam coś, co na pewno spodoba się i kobietom i mężczyznom. Jak wiadomo, kobiety sądzą, że mężczyźni to "duże dzieci", a mężczyźni, mimo, że nie lubią tego stwierdzenia, nie zaprzeczają, że uwielbiają się bawić. 
Świetnie pokazuje to film "Duże dzieci" oraz część druga-"Jeszcze większe dzieci". 
W części pierwszej, pięcioro przyjaciół razem z żonami i dziećmi spotyka się w domku nad jeziorem. Podczas tego pobytu, wspominają dawne czasy i "edukują swoje dzieci". Zapomniałam wspomnieć, że w roli głównej możemy zobaczyć przezabawnego Adama Sandlera i Kevina Jamesa. 
Druga część rozgrywa się trzy lata po części pierwszej. Lenny Feder (Adam Sandler) wraca do rodzinnego miasta. Pragnie znów razem z przyjaciółmi wrócić do czasu młodości-zabawa, imprezy, dziewczyny. Tym razem jednak, dostaną nauczkę od swoich dzieci. 
Z taką obsadą komedia musi być ciekawa i zabawna. Mam nadzieję, że nie muszę Was specjalnie namawiać. Pomiędzy śmiesznymi sytuacjami i dialogami, zauważyć można morały o rodzinie, przyjaźni, zaufaniu. Oba filmy są naprawdę warte obejrzenia. Myślę, że już po pierwszej części będziecie takiego samego zdania. Polecam :)!
Jak zwykle, mam też kilka zdjęć, zapraszam do obejrzenia. Może one Was przekonają, ponieważ ukazują wspaniałe relacje pomiędzy rodzinami, przyjaciółmi i dziećmi :).






 



środa, 8 czerwca 2016

Co warto przeczytać? #14


Witajcie Kochani! W końcu miałam kolejną okazję zetknąć się z twórczością polskiej autorki. Jak wiecie, albo i nie, moje poprzednie próby były szczerze mówiąc - nieudane. Tym razem jednak mam książkę, którą mogę Wam polecić, więc jak widać - nie można się poddawać w poszukiwaniach. Jeśli chcecie wiedzieć kto i jaką publikacją mnie zaskoczył, czytajcie dalej :).

Jakiś czas, właściwie spory czas temu, dostałam tę książkę. Nie znałam autorki (z resztą to był jej debiut), wydaje mi się, że tytuł kojarzyłam, pewnie z jakiegoś postu na czyimś blogu, ale zupełnie nie wiedziałam, czego się po tej książce spodziewać. Opis nie mówi nam zbyt dużo, a okładka, chociaż jak dla mnie przepiękna i delikatna, jest także tajemnicza. To był chyba pierwszy raz, gdy odkrywałam lekturę kartka po kartce. Oczywiście chodzi tu o "Ezotero. Córka wiatru" Agnieszki Tomczyszyn. Towarzyszyły mi naprawdę skrajne emocje-na zmianę śmiałam się, bałam, byłam zaciekawiona, a czasami nawet oburzona. Także jak widać, nie było lekko, ale przecież najgorsze są książki, które nie wywołują kompletnie żadnych emocji, a to na pewno nie jest jedna z tych pozycji.


W pierwszych zdaniach główna bohaterka przedstawia się nam i mniej więcej opisuje swoje życie, robi to w bardzo, przynajmniej dla mnie, interesujący sposób:

"Nazywam się Latte. Urodziłam się w kraju, gdzie wiosną kwitną jabłonie i marcują się koty, latem ludzie szukają schronienia przed słońcem w cieniu wiekowych dębów, jesienią dywany szeleszczących pod butami liści szczelnie pokrywają ziemię, a niebo atakuje kasztanami." 

Właśnie takimi słowami zaczyna się rozdział pierwszy, a dalej jest tylko lepiej. Taki styl pisania porywa mnie od razu! Dowiadujemy się, że Latte ma tylko matkę-Fi, która swoją drogą wprowadza chyba najwięcej niepewności i zagadkowości, ponieważ jak się później okazuje, z resztą w niezbyt przyjaznych okolicznościach, ukrywa ogromną tajemnicę. Kobiety mają ze sobą dobry kontakt, chociaż Fi nie jest zbytnio rozmowna, za to dość surowa i nie pozwala dziewczynie na wiele rzeczy, np. na znajomość z najlepszym przyjacielem Jankiem. Książka jest pełna cudownych dialogów. Niektóre z nich są zabawne, inne smutne, pocieszające lub interesujące. 

"(...) -Latte, proszę - powtórzył po raz enty. 
Wstałam i wysmarkałam nos w papierową serwetkę, bo wszystkie chusteczki higieniczne dawno już się skończyły i leżały teraz na stole niczym stos róż origami.
Podeszłam do drzwi i przekręciłam zamek, po czym odwróciłam się na pięcie i wróciłam do pozycji wyjściowej brzuchem do materaca. Janek stanął nade mną i obserwował mój wrak na tle tego pobojowiska. 
-No tak, zawsze wiedziałem, że jesteś smarkacz, ale nie że aż tak zakichany. 
-Zamknij się, użalam się nad sobą.
-Widzę. 
-Czego chcesz?
-Wiem, gdzie pojechała Fi.
-Gdzie?-zerwałam się z łóżka i spojrzałam na niego. 
-O fuj, ale jesteś brzydka. 
-Janek!(...)"

Podsumowując, książka wydawała mi się być luźna i zabawna, aż do momentu, gdy grupa przyjaciół postanowiła wywoływać duchy. I tu możecie się ze mnie śmiać, ale po tym incydencie odłożyłam książkę na jakieś 2-3 dni. Nie było to nic wielkiego, ale zazwyczaj czytam nocami, a do tego często jestem sama w domu. Wiadomo też, że oddając się lekturze nasza wyobraźnia działa o wiele bardziej,  niż gdy np. oglądamy horror, bo wtedy wszystko mamy podane "jak na talerzu". Z resztą, to wszystko pewnie przez obejrzane w życiu straszne filmy, bo tak to nawet nie miałabym się do czego odnieść. Jednak taki ze mnie "straszek", że zwykły opis dreszczy, odpływających oczu, widoku samych białek i dziwnego, dzikiego głosu sprawiał, że bałam się czytać dalej. Z początku myślałam, że sięgnęłam po horror story i moja reakcja upewniła mnie w  przekonaniu, że takie książki nie są dla mnie! Jednak jak się później okazało, zupełnie nie o to chodzi w tej książce. Nie chcę Wam za wiele zdradzać, bo jak wiecie nie lubię tego, ale mogę powiedzieć, że Latte jest niezwykłą istotą, która ma swoje miejsce i misję na Ziemii. Mam nadzieję, że to wszystko zainteresuje Was i sięgniecie po tę książkę. 

Oceniłabym tę lekturę na takie 7-7,5 na 10, ponieważ mimo tego, że jest bardzo interesująca, zaintrygowała mnie i szczerze ją polecam, ma także kilka wad. Mianowicie, gdy macie wrażenie, że dopiero pewien wątek się rozwija, autorka szybko go kończy, jakby nie miała na to pomysłu, np. jest pewna nierozwikłana sprawa i bardzo mało stron do końca książki - oznacza to tylko jedno - szybkie i czasem trochę nieprzemyślane zakończenie. Ostatnie kilkadziesiąt stron to właściwie skakanie z tematu na temat, aby tylko się wyrobić. Zmieniłabym także czas trwania tych wydarzeń, m.in. to, że czytamy o czymś, co nas interesuje, a tu nagle opis tego, co się działo 3 miesiące później i nikt nawet we wspomnieniach nie wraca do poprzednich wydarzeń. Jest to pierwsza książka Pani Agnieszki, także drobne błędy oczywiście można wybaczyć! Myślę, że już dawno minął czas, aby skończyć ten opis, bo nie wiem, czy ktoś to w ogóle przeczyta. Jeśli tak, dajcie znać, czy czytaliście i jak Wam się podobał debiut tej autorki? Osobiście nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po "Ezotero. Moje przeznaczenie" :).

piątek, 3 czerwca 2016

Co warto obejrzeć? #31


Długo zastanawiałam się jakie tym razem polecić Wam filmy. Z tej racji, że jest dzisiaj piątek, czyli początek weekendu i większość z Was chce pewnie się odprężyć, odpocząć - postawiłam na luźne komedie. Oba filmy są o blondynkach, ale mam nadzieję, że nikogo to nie urazi! :) Jeśli macie ochotę miło spędzić wieczór z zabawną ekranizacją, zapraszam do dalszej lektury. 


Na miejscu pierwszym: BLONDYNKA W KOSZARACH - dość stary, bo z 2008 roku film, w którym główną rolę zagrała Jessica Simpson. Typowa amerykańska komedia, śmieszne sytuacje, śmieszne dialogi. Wiele razy "leciała" już w telewizji, więc możliwe, że ją znacie. 
Megan posypało się życie, złe kontakty z rodziną, zdrada chłopaka, nieporozumienie z agentem. To wszystko sprawiło, że gwiazda postanowiła coś zmienić. Zobaczyła reklamę promującą wojsko i nabrała chęci na wstąpienie do armii. Jednak nic nie okazało się tak piękne jak wyglądało w reklamie. Codzienne treningi, te same stroje, brak bratnich dusz i brak chwili dla siebie, jak z tym wszystkim poradzi sobie delikatna i zawsze nienagannie ubrana i umalowana Megan? Koszary rządzą się swoimi prawami, a prowadzący zajęcia nie zawsze są mili, łagodnie mówiąc. Jeśli chcecie sprawdzić w jaki sposób przetrwała nasza tytułowa blondynka i co jej to dało, obejrzyjcie ten film jak najszybciej. 














Na miejscu drugim: DZIEŃ Z ŻYCIA BLONDYNKI - trochę nowsza ekranizacja, 2014 rok. Cudowna Elizabeth Banks w roli głównej. Naprawdę można się pośmiać i miło się ogląda, mimo, że niektóre sytuacje są wręcz męczące, jeżeli Meghan nie może osiągnąć tego, czego chce przez cały film, bo ciągle coś lub ktoś jej przeszkadza. :)
Nasza główna bohaterka jest dziennikarką i jej marzeniem jest prowadzenie wiadomości w jednej z najlepszych telewizji. Pewnego dnia jednak narzeczony zrywa zaręczyny, a awans w pracy oddala się wielkimi krokami. Przyjaciółki chcąc pocieszyć Meghan, ubierają ja w krótką, żółtą sukienkę i "ruszają w miasto". Plan się powodzi, Meghan flirtuje z barmanem i następnego dnia budzi się w jego domu. Nie wie gdzie jest i co ma zrobić. Od teraz wszystko sypie się jak domek z kart. W jeden dzień przeżyje więcej przygód niż większość z nas przez całe życie i to nie do końca do niej pasujących. Warto obejrzeć, przekonajcie się sami!