środa, 23 marca 2016

Fotografia #30


Dzisiaj WIELKI DZIEŃ, nie dlatego, że jest to Wielki Czwartek, a dlatego, że dzisiaj mija dokładnie rok odkąd założyłam bloga. Dla większości blogerów jest to idealny czas na podsumowania, podawanie statystyk oraz wszystkich plusów i minusów. Jednak nie dla mnie, a to dlatego, że z ostatnich kilku miesięcy nie jestem zadowolona, przez brak czasu nie byłam tu zbytnio aktywna. Wszystko co osiągnęłam zawdzięczam kilku pierwszym miesiącom. Oczywiście bardzo się cieszę, że jednak zdecydowałam się na założenie bloga. Za miesiąc kończę szkołę i później mam nadzieję, że będę miała więcej czasu! :) A wy od kiedy prowadzicie swoje blogi? 
Życzę sobie aby kolejny rok był bardziej owocny, a Wam Wesołych Świąt, ponieważ zaraz wyjeżdżam. Zostawiam Was z wiosennymi zdjęciami. :)












sobota, 19 marca 2016

Co warto obejrzeć? #29


Cześć! Dzisiaj kilka słów o ekranizacji "Wiernej". Zapraszam :). 


W kinie byłam tydzień temu, ale nie znalazłam wcześniej czasu, by dać Wam znać co i jak. Jeśli ktoś chce przeczytać co myślę o książce, link jest TUTAJ
Wracając do filmu, byłam jego bardzo ciekawa i nawet nie wiem kiedy zleciał mi ten rok oczekiwania. Po obejrzeniu jednak sądzę, że wrócę do moich starych przyzwyczajeń, a mianowicie, albo książka, albo film, chyba, że nauczę się oglądając ekranizację nie myśleć o tym, jak było w powieści. W skrócie, siedząc w kinie czułam się jakbym trafiła nie do tej sali co trzeba. Niby coś tam się zgadzało, niby aktorzy ci sami, a jednak nie ten sam klimat. Nie odważę się powiedzieć, że była to kompletna klapa, ale z pewnością nie spełniła ona moich oczekiwań, a po wyjściu z kina czułam niesmak i niedosyt. W sumie nie powinnam się zbytnio dziwić, bo trzecia część książki też najmniej mi się podobała. Jeśli nie wiecie, to uświadomię Was, że (jak to zwykle bywa z ostatnimi częściami), film został podzielony na pół. W tym przypadku jednak, dużym ryzykiem jest słowo "pół", ponieważ przez chwilę już myślałam, że jednak coś źle przeczytałam i zaraz ekranizacja skończy się tak, jak w książce. Tak się nie stało i film został, można powiedzieć, ucięty w nieodpowiednim momencie. Nie mam pojęcia, co będzie w drugiej części, ale jestem pewna, że ta ekipa coś wymyśli, bo tutaj także było widać ich bujną wyobraźnię. Niektóre sceny były wręcz komiczne, żeby nie powiedzieć bajkowe. Efekty specjalne oceniam więc bardzo nisko, ale gra aktorka jak zwykle świetna. Shailene Woodley i Theo James dobrze ze sobą współgrają, budzą w nas sympatię i szacunek, jednak Robert Schwentke skradł im show, ponieważ w niezwykle fajny humor wyposażył postać Petera (Miles Teller), naprawdę można było się pośmiać. Poniekąd to wynagrodziło mi złe wrażenie o tym filmie. Co do fabuły, Tris wyrusza z najbliższymi za mur, by dowiedzieć się od czego całe życie byli odgrodzeni. Nie przychodzi im jednak to łatwo, ponieważ miasto chronione jest specjalnymi zabezpieczeniami, a sprzymierzeńcy Evelyn "mają głowę na karku". Przy ucieczce z prowincji ginie Tori, reszta trafia w bezpieczne miejsce, które jak się później okazuje pełne jest spisków i okrucieństwa. Tobias nie daje się nabrać, Tris jednak im ulega. Nie dogadują się i w końcu zostają rozdzieleni, "Cztery" wraca do matki, by przekonać ją, że postępuje źle, ta jednak traktuje go jako zdrajcę i nie daje sobie nic wytłumaczyć. Beatrice w porę się jednak ocknęła i nie zostawiła Tobiasa w potrzebie. Dalej razem próbują przywrócić pokój i nie dopuścić do rozprzestrzenienia się serum pamięci, które zniszczy wspomnienia wszystkich mieszkańców.
Podsumowując, film był średni, obejrzałam, ale nie żałowałabym gdybym tego nie zrobiła. Czekam na kolejną część, która mam nadzieję zniweluje dość słabe wrażenie po pierwszej. Na pytanie: czy warto obejrzeć? Odpowiedź jest oczywista-TAK, najlepiej samemu sprawdzić i ocenić, czekam na Wasze opinie, jestem ciekawa czy też byliście w kinie. Mimo negatywnych cech, jest tyle samo pozytywnych, dla których właśnie warto bliżej przyjrzeć się tej ekranizacji. Jest to chyba moja najdłuższa recenzja, więc kończę już i życzę udanego popołudniowego wieczoru dorzucając kilka fotek! :)










piątek, 11 marca 2016

Co warto obejrzeć? #28


Cześć Wam :) 
Uporządkowałam sobie trochę wiadomości na temat filmów z bloga, a mianowicie posortowałam wszystko do odpowiednich list. M.in. stworzyłam listę z filmami, które już tutaj dodałam. Nie wiem jakim cudem, ale nazbierało się ich trochę ponad 60. Ciągle oglądam nowe, starych nie nadążam opisywać i w końcu wszystko się kumuluje, a wtedy chcąc opublikować post z filmami, najpierw siedzę i zastanawiam się, czy to już było.. Od dzisiaj tak nie będzie i szczerze mówiąc byłam zdziwiona jak wielu filmów Wam jeszcze nie poleciłam :). Kolejne dwie listy dotyczą filmów, które chcę obejrzeć oraz tych, które czekają na swoje "5 minut" na blogu. 
Dzisiaj kolejne dwa filmy, akurat na dobry weekend! :)

1. PRAKTYKANT - Cóż mogę rzec, Robert De Niro i Anne Hathaway w jednym filmie i to nie tylko zaskakująco zabawnym, a także bardzo wartościowym. Ben - emeryt, nie może znaleźć sobie miejsca, nie jest "z tych", którzy tylko czekają na to, by w końcu odpocząć sobie od pracy. Lubi szukać nowych wyzwań, zadań, zajęć. Nigdy nie siedzi bezczynnie. W jego ręce wpada ogłoszenie, które głosi, że firma internetowa (zajmująca się sprzedażą ubrań) szuka praktykantów. I oczywiście zgłasza się, wcześniej nagrywając krótki film o sobie. Niedługo później rozpoczyna swój staż. Założycielką tej firmy jest Jules, młoda dziewczyna, które odniosła potężny sukces i powoli zaczyna nie radzić sobie z nawałem obowiązków. To właśnie pod jej skrzydła wpada Ben. Jak ułoży się ich współpraca? W końcu młodość ze starością rzadko się rozumieją. Powiem Wam tylko, że tak jak głosi okładka - "Doświadczenie nigdy się nie zestarzeje" :). Czasem warto posłuchać kogoś bardziej doświadczonego, więc czy Jules skorzysta z rad Bena? 

















 2. STAŻYŚCI - Typowo komediowi aktorzy, których uwielbiam, a to z pewnością połowa sukcesu dobrego filmu. Dołączmy do tego luźną tematykę, zabawny scenariusz i mamy już film na wieczór. Bezrobotni kumple w średnim wieku podejmują staż w firmie internetowej, nie mając o tym praktycznie żadnego pojęcia. Przełożeni, dyrektorzy i inny stażyści mogliby być ich dziećmi, więc czy Billy i Nick dadzą radę się z nimi dogadać? Konflikt pokoleń murowany. Pierwszego dnia stażu powstają grupy, które ze sobą rywalizują wykonując różne zadania. Zespół wygrany otrzyma pracę w firmie. Sprawdźcie sami, czy nasi bohaterowie przyczynią się do zwycięstwa grupy, czy wręcz przeciwnie - pociągną ją na dno? 











Wybrałam te filmy, dlatego, że mają ze sobą dużo wspólnego - podobna tematyka (praktyki, staż), różnice wieku pomiędzy bohaterami, dużo zabawnych momentów, świetni aktorzy i jeden morał, że nie zawsze warto skreślać kogoś, tylko dlatego, że jest starszy i według nas nie ma o niczym pojęcia, bo często nie jest to prawdą. Zapraszam do obejrzenia obu filmów :).