Cześć :) Pewnie wielu z Was, tak jak ja, nie przepada za jesienią, pomimo tego, że ma ona swoje uroki. Jednym z nich jest na pewno dostatek jabłek na działkach, w sadach czy ogrodach, nie wspominając już o pięknej kolorystyce liści.. U mnie nie było inaczej, więc postanowiłam zrobić naleśniki i po raz pierwszy "nadziać je" startymi jabłuszkami.
Polecam Wam przepis na naleśniki według Magdy Gessler, niby składniki takie same, ale proporcje chyba idealnie wymierzone. Nigdy nie lubiłam ich smażyć, często mi się rwały, przyklejały do patelni, czy wręcz przeciwnie ciągnęły się i były gumowe.. a teraz? Teraz nawet pierwszy naleśnik jest idealny :).

Polecam Wam przepis na naleśniki według Magdy Gessler, niby składniki takie same, ale proporcje chyba idealnie wymierzone. Nigdy nie lubiłam ich smażyć, często mi się rwały, przyklejały do patelni, czy wręcz przeciwnie ciągnęły się i były gumowe.. a teraz? Teraz nawet pierwszy naleśnik jest idealny :).
Oczywiście wszystko dokładnie mieszamy i można smażyć :).
W między czasie obieramy 2 duże jabłka i ścieramy je na tarce o grubych oczkach. Jeżeli ktoś lubi, może dodać np. troszkę cynamonu.
Zrobiłam 3 rodzaje naleśników:
1. Usmażone naleśniki "posmarowałam" jabłkami, troszeczkę posypałam cukrem pudrem, zawinęłam i znów posypałam, najlepiej smakowały na ciepło :).
2. Naleśniki posmarowałam jagodowym dżemem (własnej roboty) i polałam gorącą roztopioną czekoladą (była to czekolada do fontann, czy fondue, ponieważ szybciej się rozpuszcza).
3. A teraz moje ulubione. Naleśniki wypełnione jabłkami, leciutko posypane cukrem pudrem w środku i polane polewą czekoladową, oczywiście im cieplejsze tym smaczniejsze. :)
Jedliście kiedyś naleśniki z jabłkami? Lubicie? A może wypróbujecie mój przepis? :)