Moje pierwsze świadome bokeh :)
Jeśli interesujecie się fotografią, pewnie wiecie czym jest bokeh, jeśli nie, najprościej mówiąc jest to rozmycie tła. Główny punkt zdjęcia pozostaje ostry, reszta jest rozmyta. Dobrych kilka lat temu, jeszcze przed zakupem lustrzanki, zauważyłam, że tło rozmywa się przy dużym przybliżeniu, najczęściej wtedy, gdy fotografowany przedmiot/osoba znajduje się "w sporym oddaleniu od tła"-mam tu na myśli ścianę, drzewo, czy inny większy przedmiot. Później przy zabawach z lepszym aparatem i obiektywem udawało mi się to osiągnąć, ale raczej nieświadomie (najczęściej przy trybach auto). Dopiero miesiąc temu znalazłam chwilę, żeby poczytać na ten temat i spróbować zrobić coś sama. Szczerze mówiąc zachęcił mnie do tego nowy obiektyw o ogniskowej 55-200, wiedziałam, że musi mi się w końcu udać :). Nie było łatwo, ale coś tam wychodziło, jako tła używałam folii aluminiowej, bo przeczytałam, że jest to najłatwiejszy sposób, niżej będziecie mieli przykładowe zdjęcia. Wczoraj za to miałam więcej wolnego czasu, posprzątałam pokój, przyozdobiłam go sobie i powiesiłam lampki. Kilka dni wcześniej zobaczyłam, że samemu można zrobić takie nakładki na aparat, które tworzą ze światła, w tym wypadku kolorowych lampek choinkowych, różne wzory. Zrobiłam więc choinkę, gwiazdkę i serduszko i próbowałam.. Wychodziło jeszcze gorzej niż ostatnio, do tego w między czasie musiałam naładować aparat, ale to bardzo fajna zabawa, bynajmniej dla mnie :D. Jako, że lampki będą jeszcze jakiś czas u mnie wisiały, postaram się wymyślić jakiś konkretny pomysł na zdjęcia i dodam coś tutaj w późniejszym czasie. Teraz za to wklejam kilka przykładowych zdjęć, mam nadzieję, że coś Wam się spodoba i mam nadzieję, że w przerwie świątecznej będę miała więcej czasu, żeby tu zaglądać :).
Listopad - folia aluminiowa:
Grudzień - lampki choinkowe + nakładki (pierwsze, średnio udane próby):